Zawsze jak słyszałam, że ktoś piecze chleb w domu, myślałam „po co?”, przecież w piekarniach jest tyle najróżniejszych chlebów - pszenny, żytni, razowy, z ziarnami, ze śliwką itp. Ostatnio jednak dość często słyszałam w domu zdanie- „ nie będziemy więcej kupować tego gniota!”. Los chyba chciał bym piekła chleb, ponieważ jakiś czas temu przypadkiem w moje ręce trafił zakwas na chleb z piekarni. Jeżeli miałam już zaczątek, to czemu miałabym nie spróbować coś z niego stworzyć?!. Kupiłam mąkę i zabrałam się do dzieła. Okazało się, że jest to proste, a efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Efekt? Od 2 tygodni chleb robię co 2 dni i już nie ma rannego latania po bułeczki.
Oto przepis jakiego używam, z którego wychodzą 2 chleby w blaszkach o wymiarach 26 na 14cm:
- 625 gramów mąki pszennej,
- 370gramów mąki żytniej ( używam mąki chlebowej żytniej „Młynomag Grodzki Młyn” T-720),
- 750ml letniej wody,
- 2 łyżeczki soli,
- pół szklanki zakwasu chlebowego.
Jak już pisałam, ja mój zakwas chlebowy miałam z piekarni. Polecam zapytać w piekarni, czy byłaby możliwość zakupienia zakwasu. Jeżeli nie, to podaję przepis na zakwas z opakowania mąki chlebowej.
Zakwas:
½ szklanki maki żytniej chlebowej rozprowadzić z 6 łyżkami wody. Można dodać 1 dag drożdży, odstawić w ciepłe miejsce na 3 dni. Mieszać 2 razy dziennie. Dobry zakwas powinien rosnąć i mieć kwaśny zapach.
Wyrabianie chleba:
Wsypujemy mąkę do dużej miski lub dużego garnka. Dodajemy 2 łyżeczki soli. Wlewamy wodę i dodajemy zakwas. Wyrabiamy wszystko ręką przez 10-20 minut. Proszę się nie zrażać, ciasto jest bardzo kleiste. Możemy dosypać dodatki czy ziarna słonecznika czy siemię lniane, na co tylko mamy ochotę. Gdy wyrobimy już ciasto ( moje nawet po 20 minutach wyrabiania jest nadal kleiste), odkładamy ze 4 łyżki ciasta do innego pudełeczka- to będzie nasz zakwas na następny chleb, taki zakwas możemy trzymać do tygodnia w lodówce. Blaszki wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy ciasto. Zostawiamy je na co najmniej 8 godzin w temperaturze pokojowej.
Pieczenie chleba:
Chleb pieczemy w nagrzanym piekarniku do 200 stopni przez 1,5 godziny. Na koniec pieczenia spryskujemy chlebek zimną wodą, by skórka błyszczała.
Najtrudniej jest zacząć, ale potem to już sama przyjemność. Z każdego ciasta chlebowego odkładamy trochę i już mamy zakwas na kolejny chleb! Więc tylko piec i piec!
Domowy chlebek najlepiej smakuję z masłem i pomidorem lub domowym masłem orzechowym, ale o tym będzie już inna historia…
No nareszcie! :) Cieszę się niezmiernie moja droga.
OdpowiedzUsuńChleb domowy jest świetny, ja mam gdzieś w czeluściach mego domu trochę inny przepis, z płatkami owsianymi, otrębami, słonecznikiem i siemieniem. Jedną kromką takiego prawdziwego chleba na zakwasie można się najeść na pół dnia :)
Buziaki :*