piątek, 13 stycznia 2012

Post o przepisie na sławne "kocie łby"

Nie wiedziałam jak zatytułować post, bo nie bardzo wiem, jak to ciasto nazywać. Trafiłam w wakacje na przepis Nigelli Lawson na "kocie łby". Jest bardzo prosty, więc długo się nie zastawiałam i przystąpiłam do pracy. Niestety, podane w przepisie pianki marshmallows rozpłynęły się, były twarde i ciągnęły się jak guma do żucia! Jednak ten "blok czekoladowy" jak go nazywam, zauroczył mnie smakiem i łatwością wykonania, więc zaczęłam go modyfikować dodając różne bakalie. Jest to świetny deser na każdą okazję.



Przepis na "kocie łby"
  • 300g gorzkiej czekolady ( takiej z ponad 70% zawartością kakao),
  • 125g masła,
  • 1-2 łyżki miodu,
  • 2-3 opakowania herbatników, czyli około 200g ( ja jestem wierna firmie "Jutrzenka"),
  • to, co najbardziej lubimy, czyli inwencja własna:) np. rodzynki, suszona żurawina, orzechy laskowe, orzechy włoskie, kandyzowana papaja itp.


Do średniej wielkości garnka wrzucamy masło i połamaną na kawałki czekoladę. Podgrzewamy, ciągle mieszając. Dodajemy miód ( ja dodaję jedną łyżkę, ale można dodać więcej). Czekamy, aż wszystko się pięknie rozpuści i powstanie cudowny czekoladowy płyn :) Wyłączamy kuchenkę i do osobnej miseczki odlewamy pół chochelki masy. Wrzucamy do garnka pokruszone herbatniki i ulubione bakalie lub inne dodatki - pamiętajmy liczy się wyobraźnia ( to jest cała magia gotowania). Jeżeli chcemy dodać rodzynki i orzechy sparzmy je najpierw gorącą wodą. Wszystko mieszamy, by dodatki były oblepione masą czekoladową. Teraz masę wylewamy do foremki silikonowej lub formy wyłożonej folia aluminiową. Może być to forma keksowa lub mała kwadratowa. Wylewamy naszą masę, trochę ją ugniatając. Na wierzch wylewamy czekoladę, którą wcześniej odłożyliśmy do osobnej miseczki. Teraz nasze "kocie łby" muszą postać w lodówce minimum 2h.





Przygotowanie tego smakołyku zajmuje góra 15 minut. Musicie koniecznie spróbować :)

Pozdrawiam,
Hiacynta

4 komentarze:

  1. Zrobiłam i ogłaszam: pyszne. Najlepiej smakuje dzień, dwa po zrobieniu, wg mnie i mojej drugiej połowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak, kocie łby albo jeżyki :) Są pyszne:> A wiesz, jaka jest oryginalna nazwa? Na pewno mało smakowita. Pamiętam, że na kursie z czekolady mieliśmy ubaw z Włocha, który nie chciał nam powiedzieć wprost. Mało polityczna nazwa :D

    OdpowiedzUsuń